Doceniam go. Nie jest idealny, ale w końcu kto jest? Potrafi mnie wkurzyć i doprowadzić do łez. Nienawidzę kiedy wieczorami zostaje sama, bo on akurat miał ochotę na piwo z kumplami. Czasami nie rozumie jego humorków i toku myślenia, czasami się kłócicimy, a potem nie odzywamy się przez kilka dni. Rzucam słuchawką i mówie, że mam dosyć, ale uwierzę, że to on daję mi to szczęście. Może nie jest chłopakiem jak z filmu, ale to mnie kocha, do mnie wraca, mnie przytula i układa do snu, więc przestaje sądzić, że znajdzie się lepszy. Po co mi inny, skoro mam jego? Nie potrzebuje już nikogo tylko on się liczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz